Lustro: https://archive.is/2025.04.09-161030/https://www.rp.pl/rzecz-o-prawie/art42084361-katarzyna-batko-toluc-w-zyciu-publicznym-uchodzi-to-na-co-pozwalamy

Co robi ministra do spraw społeczeństwa obywatelskiego, gdy organizacje zapewniające w Polsce czasów zagrożenia wojną podstawową pomoc dla uchodźców tracą połowę lub większość budżetu? Zapewnia, że wszystko będzie dobrze i sytuacja jest pod kontrolą. A gdy mogła być po miesiącu ponownie zapytana o tę sprawę, podczas spotkania Rady Działalności Pożytku Publicznego, która jest jej organem opiniodawczo-doradczym, stoi w Wielbarku (woj. warmińsko-mazurskie) za kandydatem w wyborach prezydenckich – Szymonem Hołownią – z napisem „To LUDZIE są najważniejsi”.

W czerwcu, w ramach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej zorganizuje konferencję o roli organizacji społeczeństwa obywatelskiego w zapewnianiu odporności na kryzysy. A przynajmniej tak zapowiada. A całkiem niedawno jednorazowy program rządowy „Moc małych społeczności”, którego jest twarzą, był obwożony po całej Polsce. Towarzyszyły mu czasem spotkania z działaczami jej partii. Programu wciąż nie ogłoszono. Stawiam, że stanie się to przed Wielkanocą. By polskie rodziny miały o czym rozmawiać przy świątecznym stole.

O co mi właściwie chodzi? Czemu to akurat ta ministra mi podpadła? Gdyby chodziło o jedną osobę i odosobniony przypadek, tobym czytelnikom nie zawracała głowy. Niestety, jest on reprezentatywny dla polskiej, wyborczej rzeczywistości. Jak Polska długa i szeroka, zasoby publiczne są wykorzystywane w kampaniach wyborczych przez wszystkie opcje polityczne, a odpowiedzialne stanowiska państwowe czy samorządowe porzucane w imię…? No właśnie, w imię czego? Bo chyba nie dobra wspólnego.

W listopadzie 2022 roku uczestniczyłam w świetnym szkoleniu, w którym ekspertami były gruzińska i serbska organizacja społeczna. Pokazały nam swoją metodykę określania nadużywania zasobów publicznych w kampaniach wyborczych. W tych krajach już dawno bada się zjawiska, które Polacy zauważyli dopiero niedawno. Specjalnie piszę „zauważyli”, gdyż oczywiście były eksperckie głosy w tej sprawie znacznie wcześniej. Ale to społeczeństwo musi zauważyć i zrozumieć, by sprawy nabrały rozpędu.